Najchętniej otworzyłabym na oścież okna w moim pokoju i wpuściła trochę ciepłego wiosennego powietrza. w sumie śpiew ptaków także jest całkiem spoko, tak i jeszcze to zakurwiście niebieskie niebo. siedzę otulona w porannik ( czytaj szlafrok , czy jak to Ada mówi podomkę) , zimno mi , z nosa cieknie płyn wywabiony łaskotaniem, wiercę się niemiłosiernie, i nieskutecznie próbuje się skupić na wykonywaniu porządnie jednej czynności. i ta krowa z wafla zgrywusa podpowiada mi że mam być sobą, jakoś ciężko mi potraktować jej słowa na poważnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz