niedziela, 24 lipca 2011

miasto Mostar.













Skoro nawet Igrane dosięgnął deszcz a Gośka siedzi zawinięta w koc popijając herbatę to nie ma żartów!
Dzisiaj miałam okazję połazić trochę po Mostarze , wpół muzułmańskim wpół chrześcijańskim, zakupić kilkanaście świecidełek zdobiących moje nadgarstki i zrobić parę zdjęć. W Bośni i Hercegowinie można zaobserwować ślady wojny w postaci ruin domów i ostrzelanych budynków.
Napotkałam na trasie wiele garbusków i uwieczniłam tego powyżej bawiąc się trochę w HDR. Co do kota to nawiedzony i jakiegoś araba. Zazwyczaj ograniczam się do dwóch zdań dzisiejszego wieczoru się trochę rozpisałam , to przez tą pogodę, a Toncio siedzi i się cieszy bo przynajmniej nie uschną mu pomidory.
Reasumując: ilość przeczytanych książek 3, ilość obejrzanych filmów 10 (?), ilość spraw do załatwienia po powrocie: dużo.

1 komentarz:

  1. musiałam pooglądać trochę wakacyjnych zdjeć. mam pierwszego jesiennego doła.

    OdpowiedzUsuń